Centrum Informacji
Turystycznej
Wisła Plac Hoffa 3, kom. 791 400 485
tel. (33) 855 34 56
CIEŚLAR PAWEŁ Z ZOPOŁÓMU / 1926 – 2019 /
Był jednym z dziewięciorga dzieci Adama Cieślara i Jadwigi Ciemała pochodzącej z Brennej. Zawarli Oni związek małżeński w 1924 r i w 1926 r przeprowadzili się ze Stożka, gdzie dotychczas zamieszkiwali, na ojcowiznę Adama Cieślara /ponieważ zmarł Jego ojciec/ do Zopołómu w Wiśle Czarne. Ojciec Pawła Cieślara był pracownikiem leśnym a ponadto trudnił się handlem drzewem. Pod koniec wojny, dnia 25.03.1945 r. został powołany do wojska, niestety zginął w kwietniu tegoż roku trafiony pociskiem w miejscowości Morawska Ostrawa.
Paweł Cieślar uczęszczał do 4-oddziałowej szkoły na Równym gdzie nauczycielami byli : p.Santarius, p.Mitręga, p. Sztwiertnia. Nauka odbywała się w jednym pomieszczeniu – wszystkie oddziały, czasami było to i 50 uczniów. Nie było zeszytów, pisano rysikiem na tabliczce, zeszyty wprowadzono w 1934 r. Po ukończeniu szkoły na Równym, przeszedł do szkoły w Wiśle Czarnem gdzie zastał Go wybuch wojny. Od tego momentu nauka w szkole odbywała się w języku niemieckim. Również nauka konfirmacyjna, na którą uczęszczała piechotą, raz w tygodniu do Centrum Wisły, młodzież z Czarnego, prowadzona była w języku niemieckim przez ks. Sikorę, Zarówno w szkole na Równym jak i w Czarnym znajdowały się dzwony, na których dzwoniono o godz. 8 rano i w południe oznajmiając czas mieszkańcom, doliny, jako, że większość z nich nie posiadała w domu zegarów. Niestety, Niemcy skonfiskowali dzwon ze szkoły w Czarnem, ale udało się uchronić dzwon na szkole na Równym. Obecnie dzwon ten znajduje się w kościele ewangelickim w Wiśle Czarnem.
Mając 15 lat ukończył szkołę podstawową, a w wieku 16 lat spadły na Niego obowiązki pełnienia roli głównego żywiciela tej wielodzietnej rodziny. Stało się tak dlatego, iż ojciec Pawła poważnie zachorował a Jago starszy brat został powołany do wojska. Pracował jako pracownik leśny, głównie przy zwózce drewna jako , że posiadał własnego konia. Niestety, wiosną 1944 r. został powołany do wojska i przewieziony do Niemiec do miejscowości Mainz a z kolei do Ettenheim i na front do Wackernheim gdzie dostał się do amerykańsko – angielskiej niewoli dnia 6.04.1945 r. Po wielu przygodach, około 20.08.1945 r. z miejscowości Raven , wyjeżdża pociągiem do Polski a konkretnie do Czechowic – Dziedzic do których przyjeżdża 24.08.1945 r. Do domu wraca 25.08.1945 r. Jago starszy brat, Jan przebywał jeszcze w Anglii – dostał się w swoim czasie w Afryce do niewoli angielskiej stąd trafił do wojska gen. Andersa, walczył pod Bolonią gdzie został poważnie ranny.
Paweł Cieślar ponownie zatrudnia się jako wozak – pracownik leśny. Jednak w 1948 r. udaje Mu się, na krótki czas zatrudnić w prywatnej firmie w Czechosłowacji jako pracownik budowlany. Po zmianach ustrojowych w 1946 r. wraca do Polski ale w 1956 r. ponownie zatrudnia się w Czechosłowacji, gdzie pracuje w Gnojniku przy budowie magazynów. Po dwóch latach wraca do kraju i zostaje zatrudniony jako mistrz budowlany / uprzednio zdobył uprawnienia mistrza budowlanego /. Z czasem przenosi się do Zakładu Remontowo Budowlanego przy Miejskim Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej w Wiśle, gdzie pełni z czasem funkcję kierownika tegoż zakładu. Za namową ówczesnego dyrektora MPGK p. Zalewskiego z wielkimi wątpliwościami i obawami, postanawia podjąć naukę zaocznie w Technikum Budowlanym w Bytomiu. Proponowano Mu rozpoczęcie nauki od trzeciego semestru / ponieważ posiadał papiery mistrzowskie /, jednak zdawał sobie sprawę z faktu, iż pomimo dużego, praktycznego doświadczenie, posiada nie wystarczającą wiedzę teoretyczną, w związku z czym, rozpoczął naukę od pierwszego semestru. I tak, po pięciu trudnych latach, dzieląc czas pomiędzy pracę szkołę i dom,
uzyskał tytuł technika budowlanego. To jednak nie koniec edukacji Pała Cieślara, uczęszcza do Katowic i uzyskuje uprawnienia budowlane umożliwiające Mu prowadzenie wielkich budów jak m.in. DW „ JAWOR” w Wiśle Jaworniku. Z czasem rezygnuje z pracy w Byt.Zjed.Przem.Weglowego i zakłada własną prywatną firmę, którą prowadził aż do emerytury.
Jako człowiek wychowany w bliskiej styczności z przyrodą z chwilą powstania Koła Myśliwskiego „Jarząbek” w Wiśle Czarnem w 1971 r. zostaje jego członkiem, z czasem uzyskując uprawnienia selekcjonera.
Paweł Cieślar wychowany w baraniogórskich lasach, miał styczność z członkami oddziału partyzanckiego Henryka Flame -„Bartka”. Jego wuj, Jan Cieślar zamieszkały na Bobrowie był zaopatrzeniowcem tego oddziału. Jak wynika z relacji Pawła Cieślara, oddziały „Bartka” w dniu 3.05.1946 r. doszły na Nową Osadę do Kowali, a następnie podzieleni na trzy grupy, udali się przez Kozińce, Czarne i Malinkę na Baranią Górę. Jak twierdzi, nieprawdziwa jest powszechnie znana informacja, jakoby oddział ten przemaszerował w tym dniu przez Centrum Wisły. Stanowczo temu zaprzeczał.
Wspominając dawne czasy, dużo opowiadał o przedwojennej gospodarce leśnej – wszystkie prace leśne wykonywano ręcznie a drewno ściągano samociąż, konie, nie miały wstępu do lasu, jedynie do dróg leśnych. Była to bardzo ciężka i niebezpieczna praca.
Na pytanie - jak dawniej wyglądała dolina Czarnego, odpowiada – były dwie Szkoły, na Równym i w Czarnem, sklep, gospoda „ Fojtula” prowadzona przez p. Samca. Czynny był tartak Na Piłce a wcześniej „ za Austryje” w dolinie Białej Wisełki. Z rzemieślników byli stolarze, kowal Andrzej Szalbót, krawiec Bujok, tkacz Wisełka, który zginął w niemieckim obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu. Na dużą skalę hodowano owce o czym świadczy ilość sałaszy, a było ich 3: sałasz Czarny, sałasz Pod Wyśnim i sałasz na Postrzednim. Ewenementem na skalę chyba nie tyko Wisły był młyn, napędzany wiatrem, stanowiący wlasność p. Pilcha zwanego Pieterkym. Jak w każdej wiślańskiej dolinie istniała w Czarnem orkiestra, którą tworzyli: Morżoł, Cieślar z Suchowianki, Pilch Jan „Pieterek” oraz Szalbót.
Jak wspomina Paweł Cieślar, dawniej ludzie żyli w zgodzie, jeden drugiego starał się rozumieć, domy nigdy nie zamykano, zarówno w dzień, kiedy pracowano w polu, ani na noc.
Pola grodzono jedynie przed bydłem. Na pytanie - co ludzie dawniej najbardziej sobie cenili - po chwili zastanowienia odpowiedział – PRACĘ, pracowity, gospodarski człowiek to poczciwy człowiek. Reprezentantem tych jakże prostych, a zarazem cennych lecz niestety zapomnianych wartości był Paweł Cieślar. Dzięki wielkiej pracowitości i wytrwałości z tego góralskiego chłopca – leśnego wozaka - doszedł do wielkich osiągnięć zawodowych a ponadto zyskał sobie wielkie poważanie, szacunek i uznanie wśród Wiślan.
Jarzy Kufa
Na podstawie fragmentów nagrań, rozmów przeprowadzonych z Cieślarem Pawłem w 2017r.